Kakaowy budyń śniadaniowy
Czas przygotowania: ok. 7 min.
Kasza jaglana była mi zupełnie obca, nie jadałam jej wcale. Do czasu gdy pojawił się Antek ze swoją alergią i wprowadził u nas „kulinarną rewolucję”. Jednym z jej skutków było pojawienie się w naszym jadłospisie właśnie kaszy jaglanej. Nie będę udawać, że ją lubię. W wersji saute jest, moim zdaniem, paskudna i pod taką postacią jej nie tknę. Nauczyłam się jednak ją odpowiednio przerabiać i mam kilka sprawdzonych dań, które są naprawdę pyszne. Dowodem niech będzie to, że jedzą je nawet Maja i Łukasz, a ostatnio (!!!) Tomek. Muszę (i chcę) w tym miejscu wspomnieć o dwóch blogach, dzięki którym nauczyłam się „przemytu” jaglanki: smakoterapia.blogspot.com i wspomniana już wcześniej jadlonomia.com. Dzięki!!! Przepisy tam zawarte inspirują mnie do dalszych prób, czego przykładem jest dzisiejsze moje śniadanie.
- 3-4 łyżki ugotowanej wcześniej kaszy jaglanej
- ¼ – ½ szklanki mleka (u mnie ryżowe lub owsiane)
- 1 dojrzały (brązowawy) banan
- 1 łyżka kakao
- szczypta soli
- kilka kropli soku wyciśniętego z cytryny
- słód (u mnie syrop daktylowy lub z agawy albo klonowy, czasami miód) lub cukier
- do podania: płatki migdałowe, sezam, owoce goji (dzisiaj) lub dowolne ulubione bakalie
Przygotowanie
Kaszę z mlekiem podgrzać w garnku. Gdy będzie ciepła, dorzucić banana i pozostałe składniki, zmiksować. Spróbować czy smak jest w porządku, w razie potrzeby dodać więcej cytryny/ słodu. Można dodać więcej mleka i pić w formie koktajlu. Przełożyć do miski i jeść z ulubionymi dodatkami.
Gotowanie kaszy jaglanej: 1 kubek kaszy (kupując kaszę uważać, żeby była żółta/ złota. Blada, sina jest zjełczała i do niczego się nie nadaje. Przetestowałam!!!) wsypać na sitko, 2 razy przelać wrzątkiem (pozbywamy się goryczki i zanieczyszczeń). Przelaną wsypać do garnka i zalać 2 kubkami wody (może być wrzątek) ze szczyptą soli. Gotować na małym ogniu pod przykrywką ok. 10-15 min. aż cały płyn zostanie wchłonięty. W czasie gotowania nie mieszać. Gdy przestygnie, wrzucić do zamykanego pudełka i przechowywać w lodówce do 4-5 dni. Gdy jest „pod ręką”, przygotowanie czegokolwiek na jej bazie zajmuje chwilę.
Dzisiaj miałam na śniadanie – pyszne! Mam nadzieję, że dzieciaki też docenią ;)
Bardzo się cieszę :D. A dziećmi bywa różnie, wiem po swoich. Pozdrawiam.