Zielona oranżada(?)
Czas przygotowania: ok. 5 min.
Nie wiem, czy określenie „oranżada” jest tu najtrafniejsze, ale takie było moje pierwsze skojarzenie. Kolorem przypomina jedną z wersji oranżady w woreczkach z czasów mojego dzieciństwa. Były jeszcze żółte, różowe i pomarańczowe, jeśli dobrze kojarzę. Może niektórzy też je pamiętają. Dziś bym tego do rąk nie wzięła, ale wtedy…. Na każdej przerwie biegaliśmy do pobliskiego sklepiku, by w kolejce czekać na kolejny upragniony woreczek.
- pęczek zielonej pietruszki
- sok z ½ do 1 cytryny
- cukier (najlepiej trzcinowy) do smaku – ok. 1-2 łyżek (można też dosłodzić miodem)
- ok. 1 – 1,5 l wody
Przygotowanie
Pietruszkę umyć, posiekać (najgrubsze łodygi wyrzucić, ale te cieńsze użyć). W niewielkiej ilości wody rozpuścić cukier/ miód, wlać sok z cytryny, dorzucić pietruszkę. Wszystko rozdrobnić blenderem/ mikserem, stopniowo dolewać wodę. Gotowe! UWAGA!!! Oranżada mocno moczopędna! Sprawdziłam, potwierdzam.