Nalewka cytrynowa na miodzie
Czas przygotowania: ok. 30 min., czas gotowania: 1,5 h
Jesień i zima to dla mnie czas nalewek, uwielbiam domowe, a najbardziej robione przez Wojtka, mojego kuzyna, który jest nalewkowym mistrzem. Sama robię od czasu do czasu, mam jeszcze w słoju orzechówkę z zeszłego roku, która czeka na rozlanie. Miałam na ten sezon w planach malinówkę, ale chyba przegapiłam czas malin i już nie zdążę. Zrobiłam za to po raz pierwszy cytrynówkę na miodzie i jest obłędna, a jej ogromną zaletą jest to, że jest gotowa do picia natychmiast, nie trzeba czekać aż dojrzeje. Zrobiłam ją na trzy dni przed wycieczką, na którą wyjechałam z moją klasą 4F z liceum i naszym Wychowawcą 30 lat po maturze. Już w autokarze do Szklarskiej Poręby została wypita, żeby nam się dobrze wchodziło na Halę Szrenicką. Inne nalewki, zabrane przez dziewczyny sprawdziły nam się bardzo, gdy dopadła nas ulewa, przemokliśmy i zmarzliśmy. Naprawdę nas rozgrzały, co w kontekście nadchodzącej zimy może być bardzo przydatne. Róbcie nalewki!
A za przepis na tę nalewkę dziękuję Magdzie, u której piłam ją po raz pierwszy i od pierwszego łyka wiedziałam, że muszę ją zrobić.
A za przepis na tę nalewkę dziękuję Magdzie, u której piłam ją po raz pierwszy i od pierwszego łyka wiedziałam, że muszę ją zrobić.
- 10 cytryn, najlepiej bio
- 0,5 l spirytusu
- miód do smaku, u mnie było to ponad 0,5 litra
Przygotowanie
Kupiłam cytryny bio z nadzieją, że są mniej pryskane i umyłam je dokładnie płynem do naczyń. Przekroiłam i wycisnęłam ze wszystkich sok. Skórki pokroiłam w ten sposób, że każdą połówkę pocięłam na 4 części. Wrzuciłam wszystkie do garnka, zalałam zimną wodą (niecały litr) i gotowałam na małym ogniu przez półtorej godziny. Odcedziłam, wyrzuciłam skórki i przestudziłam, żeby płyn był letni. Połączyłam z sokiem wyciśniętym z cytryn, spirytusem (możecie wlać go mniej, zależy jaką moc nalewki lubicie) i zaczęłam doprawiać miodem. Ponieważ sok był mocno kwaśny z cytryn i mocno gorzki od gotowania skórek, to musiałam dolać bardzo dużo miodu, żeby uzyskać smak, na jakim mi zależało. Trzeba kombinować: można dodać mniej spirytusu, można ugotować mniej skórek, żeby było mnie goryczy, można też wcisnąć sok z kilku pomarańczy, żeby było słodsze i łagodniejsze. Można także dodać świeży imbir, żeby nalewka była bardziej rozgrzewająca. Co kto lubi. Na zdrowie!