Moje pierwsze wspomnienia na temat buraka wiążą się z przedszkolem i nie są to wspomnienia miłe. Jak większość moich koleżanek i kolegów, szczerze ich nie znosiłam. Przez lata nie miałam z nimi nic wspólnego poza barszczem, który tolerowałam. Kilka lat temu poszukiwałam inspiracji kulinarnych ze względu na imprezę, którą robiliśmy w domu. Miało być sporo gości i oczywiście chciałam zabłysnąć. W czasie poszukiwań natrafiłam na ten przepis autorstwa Agnieszki Kręglickiej. Postanowiłam zaryzykować. Na imprezie stały sobie skromnie na stole pośród innych pyszności. Okazały się przebojem. Wszyscy pytali o przepis tylko na to danie. Co więcej, mój Mąż i Dzieci, po doświadczeniach przedszkolnych podobnych do moich, także je polubili. I to bardzo. Zimą robię je często. Pracy przy nich niewiele, trzeba jedynie poczekać aż się upieką. I jedna jeszcze sprawa: wybieram małe buraki, szybciej się pieką i z reguły są słodsze. Najlepsze są podłużne, przypominające kształtem małe cukinie, choć niestety niełatwo je dostać.
- 4-5 buraków
- główka czosnku
- (posiekany ząbek czosnku)
- ½ szklanki kwaśnej śmietany lub jogurtu
- ½ szklanki majonezu (biorę mniej)
- sok z cytryny
- cukier, sól, chili, kumin, natka pietruszki
Przygotowanie
Umyte, nieobrane buraki zawinąć w folię aluminiową, także główkę czosnku, której ostrą końcówkę należy nieco ściąć. W piekarniku nagrzanym do 200 st. piec wszystko, czosnek wyjąć po ok. 35 min, buraki (w zależności od ich wielkości) po 1 do 1,5 h. Wycisnąć ciepły czosnek z łupinek, wymieszać ze śmietaną, majonezem i przyprawami, ewentualnie ze świeżym czosnkiem. Buraki obrać, pokroić w plasterki, rozłożyć na talerzu, na wierzch każdego nakładać sos.