Orzechowe ciasto ze śliwkami
Czas przygotowania: ok. 25 min., czas pieczenia: ok. 1 h
Gdzieś kiedyś już pisałam, że gdybym musiała wybrać jeden rodzaj owoców i tylko ten jeść do końca życia, byłyby to bez wątpliwości śliwki. Uwielbiam! A ciastom ze śliwkami nie jestem w stanie się oprzeć i ciągle poszukuję nowych inspiracji. I oto przyszło absolutne objawienie, niebiański smak, niestety na sam koniec sezonu. Na blogu strawberriesfrompoland.pl znalazłam przepis jakby stworzony z myślą o mnie (minimalnie go zmieniłam). Połączenie śliwek z orzechami laskowymi i cukrem muscovado. Wiedziałam, że to będzie obłęd, więc objechałam stragany, żeby znaleźć pewnie już ostatnie śliwki. Jeszcze mi się udało i wczoraj zjedliśmy blachę tego ciasta pozostawiając na dziś tylko ostatni kawałek do zdjęcia, które w świetle dziennym zrobiła mi Maja, bo ja wczesnym rankiem wyjechałam do Zielonej Góry. Panie i Panowie – obłędne ciasto z ostatnimi śliwkami w roli głównej.
- 200g zimnego masła
- 360g mąki razowej (u nas orkiszowa)
- 100 g orzechów laskowych
- 100 g + trochę ciemnego cukru muscovado
- łyżeczka proszku do pieczenia (najlepiej eko/ bio – kamienia winnego)
- 2 łyżki espresso
- ok. 300 g śliwek węgierek
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej/ z tapioki
- sok z 1/2 cytryny
Przygotowanie
Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Na blachę wysypać orzechy i podpiec je ok. 15 minut. Następnie ostudzić i obierać z brązowych łupinek (wystarczy je umieścić w ściereczce i poturlać). Później orzechy drobno posiekać. Można także je grubo zmielić, chociaż ja lubię, gdy w cieście są większe kawałki. Mąkę, cukier, proszek i zimne masło wyrobić w robocie kuchennym do konsystencji kruszonki, dodać orzechy i kawę i dalej wyrabiać ręcznie aż składniki się zupełnie połączą. 2/3 ciasta zużyć do wyklejenia formy (nie szklanej!!!) i wstawić do lodówki, z reszty zrobić kulę i też schłodzić. W międzyczasie umyć śliwki, przekroić, wyciągnąć pestki i pokroić w ćwiartki. Dodać sok z cytryny, mąkę i być może cukier. Jeśli śliwki są w pełni sezonu i bardzo słodkie, nie ma potrzeby ich dosładzać. Moje, ze względu na koniec sezonu, były już dosyć podłe, więc musiałam je nieco posłodzić. Na to rozłożyć resztę ciasta jak kruszonkę i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piec 45-50 min., aż ciasto się ładnie przyrumieni.