Każda rodzina ma swoje wielkanocne potrawy i zwyczaje. W moim rodzinnym domu były to: bitwa na jaja i czerwony majonez. Gdy tylko Mama stawiała na stole miskę z gorącymi jajami, chwytaliśmy po jednym i dobieraliśmy się w pary. Trzymając jajo w dłoni, uderzaliśmy w jajo przeciwnika, próbując rozbić jego skorupkę. Uderzaliśmy zawsze spiczastą stroną. Wygrani przechodzili do kolejnej rundy. Co do czerwonego majonezu, przepis na ten cud kulinarny był banalny: zwykły majonez wymieszany z koncentratem pomidorowym z odrobiną soli i cukru. Używaliśmy go do wszystkiego, co było na stole, Mama musiała go dorabiać po kilka razy. Pomimo niesamowitej prostoty jego przyrządzania, pojawiał się na stole tylko RAZ w roku. Nikomu nie przyszło do głowy, że można go zrobić na inną okazję. Tak samo jest teraz w mojej Rodzinie. I bitwy na jaja też są!!!
Przepis natomiast nie ma nic wspólnego z czerwienią, konsekwentnie w tym roku trzymam się zieleni. Rysunek mój we współpracy z Antkiem, który, wskazując na zielone jajko stwierdził, że „ten jaj ble”. Mimo wszystko smacznego!
- kilka ugotowanych na twardo jajek
- 1 miękkie awokado
- garść świeżej kolendry
- sok z limonki/ cytryny
- (1-2 ząbki czosnku)
- sól, pieprz
Przygotowanie
Jajka przeciąć, wyciągnąć żółtka. Awokado obrać, podusić, dodać do niego żółtka, kolendrę, ewentualnie czosnek, sok z limonki, sól, pieprz. Masę nałożyć do połówek białek. Podawać na zielonej sałacie.